środa, 28 marca 2012

Rozdział 5

W całym pokoju unosiła się woń alkoholu.Wstałam z łóżka,ale nie było to łatwe bo musiałam uwolnić się z uścisku Nathana.Podeszłam do kołyski,ale nie było tam mojej Rosie.Po podłodze porozrzucane były ciuchy,jedna koszula przykuła moją uwagę.To była koszula Roberta,ale co ona tu do cholery jasnej robi??Nerwowo otworzyłam drzwi i wybiegłam z pokoju.Otworzyłam pierwsze lepsze drzwi,lecz tego widoku się naprawdę nie spodziewałam.Robert w  łóżku z jakąś panienką,która w dodatku trzymała na rękach moje dziecko.
-O,kochanie czyżbym ci przeszkodziła?-pytałam opanowana
-Ależ kotku,już skończyliśmy
-Milutko doprawdy,a jeszcze gdybyś mi tak wytłumaczył co robi tu Rosie?
-Przyzwyczaja się do nowej mamusi
-Co ty skurwielu powiedziałeś?
-Oj,kłopoty ze słuchem?Znam dobrego laryngologa.
-Tobie to by się psychiatra przydał!Oddaj mi dziecko-powiedziałam już nerwowo
-Misiu,czy pozwolisz by ona nas tak traktowała?-wtedy Robert wstał z łóżka,podszedł do mnie i pokazał drzwi.Ciśnienie mi się podniosło do granic możliwości.Koło mnie stał jakiś szklany przedmiot,nie wiem chyba była to butelka po wódce.Nie sądziłam,że byłabym  w stanie posunąć się do czegoś takiego.Wzięłam ją,uniosłam i już wymierzałam cel a mianowicie Roberta.Już miałam ją w górze,gdy poczułam że ktoś mnie objął i szepnął do ucha ciche "Nie warto". Butelka wypadła mi z rąk i potłukła się,ja odwróciłam wzrok i ujrzałam Natha.
-O widzę,że właśnie poznałaś Roberta
-Tak,poznałam,nawet bardzo dobrze
-A my się znamy z Robertem jeszcze ze szkoły
-Pozwolę sobie nie skomentować-wyszłam z pokoju
-Zaczekaj-krzyczał za mną Nath
-Co ty kurwa człowieku ode mnie chcesz?
-No Kat,co się dzieje?
-No ten skurwiel...
-Kto??Robert??
-Tak!!On jest ojcem Rosie i znalazł dla niej nową mamusię
-Przyjebie mu
-Nath,oboje wiemy,że nie ma to sensu-on jednak mnie nie posłuchał i wrócił do pokoju i zrobił to przed czym sam mnie powstrzymywał
-Właśnie,straciłem przyjaciela
-Ale dlaczego on wogóle tu był?
-Jutro jedziemy na miesiąc w trasę i musieliśmy to opić,ale nie martw się zostawię ci klucze
Teraz już na pewno o nim zapomnę!!-pomyślałam,mimo wszystko było mi jednak smutno.Wyszłam z domu i zadzwoniłam do Marry
-Hjuston,hjuston!!
-Over,over,tu Hjuston,co się dzieje?
-Mamy problem,spotkajmy się w parku,bez odbioru
Zawsze tak rozmawiałyśmy jak problem był poważny


Beznadziejność tego rozdziału mnie przeraża.Wyjątkowy niewypał!
Ale dla rodzinki ;** Co ja bym bez was zrobiła??
Kocham Was <3333
Zachęcam do komentowania tego niewypału

4 komentarze:

  1. Chcesz kopa w dupę ??? xd
    Rozdział jest świetny <3 ;*
    Pisz szybko next !!! ;) :D

    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Bzdury opowiadasz , rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  3. BEZNADZIEJNOŚĆ?!
    Chcesz Kopa?!
    Jest świetne!
    Jezu nie spodziewałam się xd
    NEEEXTAAA!

    OdpowiedzUsuń