Parę dni później
Dziś miałam mieć widzenie. Nie wiem z kim, nie pytałam. Na niczym mi już nie zależało. Chciałam tylko wrócić do domu, albo ewentualnie umrzeć. W więzieniu nie byłam traktowana zbyt dobrze, a zresztą, kogo tam dobrze traktowali? Każdy był tylko popychadłem! W końcu nadeszła chwila widzenia. Przyszedł po mnie policjant, jeden z milszych, a właściwie to on był najmilszy z całego tego policyjnego towarzystwa. Gdy doszliśmy do pokoju widzeń doznałam szoku. Moje serce zaczęło strasznie mocno bić, a może lepszym określeniem było by walić? Tam siedziała Mary! Miałam ochotę wyjść, ale chciałam się dowiedzieć po co przyszła. Usiadłam na krzesełku, ręce położyłam na stole. Czekałam aż zacznie.
- Zastanawiasz się po jaką cholerę tu przylazłam?
Nic nie odpowiedziałam. Starałam się unikać choćby kontaktu wzrokowego.
- Przyszłam, żeby ci coś ważnego powiedzieć.
Założyła nogę na nogę, poprawiła kurewski makijaż, w którym przegięła z czerwoną szminką.
- To mów.
- Co, chcesz wiedzieć?
Robiła jakieś żałosne, tandetne minki i uśmieszki. Uderzyłam pięścią w stół, policjant się na mnie wydarł. Starałam się uspokoić, ale nie mogłam. Targała mną nienawiść.
- Mów i idź stąd.
- Spokojnie. Już ci mówię. Ale nie wiem od czego zacząć? Hmmm...
Miałam niezmierną ochotę ją uderzyć, ale nie mogłam. Musiałam być dzielna i jakoś przetrwać to "widzenie".
- Najlepiej od początku.
- No to tak. Jestem w ciąży.
Moje oczy zrobiły się ogromne, miałam wrażenie, że zaraz mi wypadną. Ale wiedziałam, że ma to jakiś związek ze mną. Przecież tak bez powodu by mi tego nie mówiła. Bałam się, tego, co mogłam za moment usłyszeć.
- Pewnie zadajesz sobie pytanie z kim.
Zaczęła się śmiać.
-No mów wreszcie.
Wstałam, policjant zagroził, że zaraz opuszczę widzenie i tyle będzie mojego, ale ja naprawdę nie panowałam nad sobą.
- Z Nathanem.
Zaczęła śmiać mi się prosto w twarz.
- Co nie wierzysz? Nie wierzysz, że twój cudowny Nath był do tego zdolny? A był, był cudowny. Marnował się przy tobie. Powiedział mi to. Od samego początku kochał tylko mnie!
To nie mogła być prawda! Czyżbym kolejny raz dała się nabrać? Ja jestem z nim w ciąży!
- Po co mi to mówisz?
Rozpłakałam się.
- Twój płacz nic nie da. Nathan jest skończony, a ty zaraz będziesz wolna.
- Co? Jak to?
- Masz, tu jest mój notatnik. Nie czytaj go teraz, dopiero w domu. Nie teraz.
- Co to wszystko ma znaczyć?
- Jak przeczytasz to zrozumiesz!
Wyszła, mnie odprowadzili z powrotem do celi. Siedziałam tam w rękach trzymając ten notatnik, na którym było napisane a potem skreślone moje imię. Po chwili przyszedł ktoś i oznajmił, że wychodzę. Nawet mnie to nie cieszyło zbytnio. Spakowałam torbę. Wyszłam. Wszyscy na mnie czekali. Na Nathana nie chciałam nawet patrzeć. Po prostu szłam przed siebie. Wołali mnie, ale się nie odwróciłam, nawet na chwilę. Ktoś złapał mnie za ramię i obrócił. Madison. Patrzyła na mnie, jak zalewałam się łzami.
- Co się stało?
- Nie chcę o tym rozmawiać, nie teraz. Daj mi czas,
- Co mam zrobić?
- Nic! Jakbym się nie odzywała przez tydzień, to wiesz gdzie mnie szukać.
Odbiegłam od niej, Nie chciałam z nikim rozmawiać, chciałam przeczytać ten notatnik i w końcu zrozumieć o co w tym wszystkim chodziło.
***
- Nie chciała mi nic powiedzieć.
- Czuję się winny temu wszystkiemu.
- Nathan, nie obwiniaj się. Nic nie zrobiłeś. Przecież nie zrobiłeś, tego co Mary chciała.
- No niby nie, ale...
- Nie ma żadnego ale. Jest dobrze. Dajmy jej dojść do siebie. Jutro, góra pojutrze się odezwie, gwarantuje to wam.
- Tak myślisz?
- Jasne.
Nathan jednak nie wytrzymał i pobiegł za nią. Dogonił ją. Kat siedziała skulona na przystanku, płakała. Podszedł bliżej. Nawet go nie zauważyła.
- Jak się czujesz? Jak dziecko?
- Chyba powinieneś troszczyć się o Mary teraz!
- Chyba nie rozumiem?
- Zrobiłeś jej dziecko i nagle nic nie wiesz?
- To nieprawda! Szantażowała mnie, ale do niczego takiego nie doszło.
- Czemu miałabym ci wierzyć?
Odeszła. Nie próbował jej zatrzymywać. Nie wiedział co ma robić. Był rozbity, wrócił do reszty.
- Suka!
- Kto?
- Mary, a kto? Powiedziała jej, że jest ze mną w ciąży.
***
Kat zatrzymała się w pobliskim hotelu. Najpierw położyła się spać. Potem, gdy wstała, zaczęła czytać....
__________________________
Ciąg dalszy nastąpi za jakieś dwa tygodnie, jak wrócę z nad morza. Może będę w domu wcześniej i napiszę jak wrócę. To zalezy od pogody. Czekam na komentarze, bo ich coraz mniej ;|
Super rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na następny
Z każdym rozdziałem doznaje coraz większego szoku!!!!
OdpowiedzUsuńMoje serce w końcu tego nie wytrzyma!!!
Z kim ona jest w ciąży????!!!
Kocham Cię :**
Jesteś cudowna :***
Czekam na więcej :D
jesteś niesamoowita !:D
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie !
pisz dalej ja napewno będę czytała:P*.*
No nienawidzę tej Mary!!!!
OdpowiedzUsuńUduszę ją gołymi ręcami!!!
Ale będzie dobrze!
Wierzę w Ciebie i wracaj Tu szybko!!!
Rozdział fenomenalny!!!
Przynajmniej wyszła z wiezienia ;)
Czekam na kolejny!!
;***
<33
♥♥♥
Jej ale się dzieje, ale fajnie bo lubię akcję :D
OdpowiedzUsuńKocham to, chociaż nigdy nie dodawałam rozdziałów jestem stałą czytelniczką
Czekam na więcej xD
Ps. Zapraszam do mnie na bloga i liczę na komentarz http://follow-the-dream-the-wanted.blogspot.com/
Bosko! Czekam na nexta! Naprawdę nieziemsko! ;DD
OdpowiedzUsuń