#Nathan
Tak. To była swego rodzaju intryga. No ale co miałem zrobić? To była jedyna opcja, by spotkać się z Katie. Ona nie chce mnie widzieć, więc musiałem tak zrobić. Muszę o nią walczyć!
Do tej kawiarenki przyszedłem już o jedenastej. Nie chciałem się spóźnić. Wolałem poczekać. Czekać, byle by tylko ją zobaczyć. Zamówiłem sobie małą kawę. Po pięciu minutach kelnerka mi ją przyniosła i zgrabnym ruchem ręki położyła na stoliku przede mną. Na spodeczku od filiżanki leżała jakaś kartka. Zdziwiłem się nieco. Wziąłem kartkę. Był napisany tam numer, jak się domyśliłem, zapewne numer tej kelnerki. Rozejrzałem się. Akurat przechodziła koło mojego stolika. Zgniotłem kartkę i rzuciłem nią gdzieś. Ta, udając potknięcie wylała na mnie wodę. W sumie, było mi to obojętne, a konkretnie ona. Teraz, dla mnie liczyła się Kate i tylko Kate. Wszystko inne miało mniejsze znaczenie.
#Kate
Co? Czyli to jest pułapka, intryga? Oni zrobili to specjalnie! Miałam spotkać się z Madison, a nie z Nathan'em, zwłaszcza nie z nim.
Siedział tyłem, mimo to go rozpoznałam. Trudno było nie rozpoznać tej nienagannej sylwetki, fryzury na którą poświęcał masę czasy, by każdy włos był ułożony tak, jak on tego chciał. Trudno było również nie zauważyć tych wszystkich dziewczyn, które patrzyły na niego swoimi maślanymi oczami. Mimo wszystko poczułam się zazdrosna.
- Nathan! - zawołałam.
Odwrocił się. W jego oczach było widać coś w rodzaju iskierek. Uśmiechnęłam się, mimo że nie był to uśmiech szczery, ale on o tym doskonale wiedział.
- Wiem. Wiem, co chcesz teraz powiedzieć. - zaczął. - Ale ja nie mogę bez ciebie żyć. Rozumiesz? Nie mogę!
Nagle wszyscy się na nas popatrzyli. Z jednej strony było mi miło, że tak się o mnie stara, ale z drugiej ta ciąża Mary.
- Nathan... - przystopowałam go - Ale co z Mary?
Rzuciłam mu złowrogie spojrzenie, które on odwzajemnił. Położył dłoń na mojej. Zaczął ją gładzić, tak jak chciałby mnie pocieszyć.
- Ona nie jest w ciąży.
Nie wiedziałam czy powinnam mu wierzyć, ale uwierzyłam. Może dlatego, że patrzył mi prosto w oczy? Może dlatego, że poczułam się jak dawniej, jak jeszcze wszystko było dobrze i wtedy, gdy szczerość była najważniejsza? Nie wiem.
- Jak to?
Spytałam, żeby nie było, że jestemłatwowierna i nawina.
- Nie spałem z nią, ona chciała, ale się nie zgodzilem..,
Może faktycznie tak było? Mary była mściwa, zafistna, miała wiele negatywnych cech, to znaczy wad. Moim zdaniem byłaby do czegoś takiego zdolna. Kłamać to akurat ona doskonale potrafiła. Mogła by wykładać kłamstwo na niejednym uniwersytecie.
- Wierzysz mi? - pytał wręcz błagalnie.
- Sama nie wiem. Potrzebuję czasu.
- Rozumiem. Byłem okropny i teraz muszę ponosić tego przykre konsekwencje. Jakim ja jestem idiotą? O Boże! Ale obiecaj, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- Ja jeszcze nigdzie nie idę.
Uśmiechnęłam się i zawołałam kelnerkę, by zamówić coś do picia. Dziwnie patrzyła się na Nathan'a. On zrobił głupią minę i zaczęliśmy rozmawiać.
Przegadaliśmy tak jakieś dwie godziny. W sumie nie było aż tak źle. Powoli odzyskuje zaufanie do niego...
_________________________
Taki tam rozdział. Dziękuje, że jesteście i mnie wspieracie. Aż chce się pisać ;)
Zajebisty!!!<3 Czekam na nexta!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Orzeszek :*******
P.S. Kocham twoje opowiadanie <3
super
OdpowiedzUsuńpogodzą się ?
dawaj następny
Mam nadzieję, że się pogodzą.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest super, czekam co dalej <3
Nominowałam cię do Liebster Award
OdpowiedzUsuńhttp://addictedtoyoutw.blogspot.com/ :-d
Przepraszam, że tak późno :(
OdpowiedzUsuńAle mam masę nauki :/
Mam nadzieję, że mi wybaczysz...
Rozdział jest... ohhh i ahhh ;D
Boski!!!
Czekam na więcej ;***
Kochanie, nie tłumacz się ;)
UsuńTo ja jestem okropna, że tak długo nie komentowałam Twojego bloga ;/
Ah, nauka... rozumiem, też mam jej aż w nadmiarze ;D
super rozdział :-) czekam next :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :*
http://as-long-you-love-me.blogspot.com/
już się nie mogę doczekać NN . rozdział boski!! mam nadzieje że szybko dodasz kolejny , pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńMerry99
Wielkie omnomnomnom <3
OdpowiedzUsuńRewelacyjny rozdział! :D
Czytając go, rozpływałam się...
Ohhh... Jestem taka szczęśliwa, że miedzy nimi jest dobrze! :)
Tylko znając Ciebie...
To Ty nie dasz się pocieszyć i zaraz coś zmajstrujesz! :P
Może dziecko... xd
Nie wiem, nie wiem... ^ ^
Ale się dowiem! Już w następnym rozdziale! :D
Także proszę się nie lenić! :P
Pisz szybciutko następny.♥
Kocham Cię! ♥
P.S. Życzyłabym Cy weny, ale radzisz sobie świetnie nawet bez niej! :***