niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 65

Poszłam do domu cały czas zastanawiając się co działo się tam.Bałam się tego miejsca.Nad nim chyba faktycznie wisiała klątwa,bo takie rzeczy nie dzieją się przypadkiem.Poszłam do domu,zaczęłam wypakowywać swoje rzeczy i umieszczać je w szafie.Przypomniało mi się,że w torbie był jakiś list,odszukałam go,usiadłam na kanapie,otworzyłam.Zginiesz suko.Nie wyglądało to na pismo Nathana,no ale kto mógłby to napisać,jak nie on.Natychmiast do niego zadzwoniłam.
-Przepraszam,że zabrałem Twój naszyjnik,chciałem mieć coś Twojego-zaczął tłumaczyć gdy ja nawet nie zdążyłąm wydobyć z siebie ani jednego słowa
-Ale mi nie chodzi o naszyjnik,co chciałeś osiągnąć tym listem który znalazłam w torbie?
-Jaki list?Ja nic nie wiem o żadnym liście-tłumaczył
-To skoro nie ty go napisałeś,to kto w takim razie?
-Nie wiem,przyjadę do Ciebie
-Nie
-I tak to zrobię
Rozłączyłam się.Na wyświetlacza mojego telefonu pojawiło się On mówił prawdę,to nie on to napisał.Ale nie martw się,nawet on Cię nie uratuje.W myślach krążyły mi tylko osoby,które mogłyby mnie tak prześladować,niestety na nic twórczego nie wpadłam.Po chwili przyjechał Nathan i pojawiła się kolejna kartka Po co tu ten frajer?Wtedy zaczęłam płakać,nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi.Nathan patrzył na mnie,takim wzrokiem jakby widział po raz pierwszy mnie kiedy płacze.Mimo,że zerwaliśmy jednak jego obecność była dla mnie wtedy wręcz zbawienna,Nie wiem co bym zrobiła gdyby go nie było.Po jakiejś godzinie Nathan zostawił mnie samą,mimo iż nalegał ze zostanie wolałam aby poszedł.Byłam na tyle roztrzęsiona,że musiałam wziąć środki uspokajające.Po nich poczułam ukojenie.Zasnęłam.Wstałam rano i od razu poszłąm pod prysznic.Wychodząc popatrzyłam w lustro,do którego była doczepiona karteczka Nic się nie zmieniłaś,ale nie długo to ulegnie zmianie.Zaczęłam krzyczeć,ale czy ktokolwiek mnie usłyszał?Szybko się ubrałam i  poszłam sprawdzić wszystkie możliwe wejścia do mojego pokoju,wszystkie były jednak zamknięte,nie wiem jakim cudem udało się tu komuś wejść.Poszłam na spacer,by odpocząć od tego wszystkiego.Czułam cały czyjś wzrok na sobie,jakby ktoś mnie śledził.Odwróciłam się i zauważyłam leżącą na chodniku kartkę.Słusznie się boisz,to już niedługo.W pośpiechu wybrałam numer,chyba Jaya.....

_________________
To wszystko układa się w logiczną całość ^^
Mam nadzieję,że nie aż tak nudny i trochę zaskakujący,czy coś w ten deseń
A teraz info-Przepraszam,gdybyście pod jakimś swoim rozdziałem nie znalazły mojego koma,wynika to poprostu z braku czasu.Za co serdecznie Was przepraszam ;)
Dziś dedyk dla Heli

5 komentarzy:

  1. Coraz bardziej się boję...
    Kompletnie nie wiem o co kaman...
    Ale już chcę wiedzieć co dalej!!!
    Rozdział świetny ;**
    Kochanie pisz szybko kolejny bo padnę na zawał ;D
    Kocham Cię ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm zastanawia mnie jedno
    Skąd te liściki
    Ale mam nadzieję że się szybciutko dowiem ;)
    Wyrywam włosy na głowie i cholernie się boję
    Nie chcę aby groziło jej coś złego ;(
    Tak więc pisz tu szybciutko next!!!
    Weny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super
    ale dzieje się
    normalnie kryminał
    dziękuje za dedykację
    pisz szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne :D
    nie no jak ty taki kryminał wymyśliłaś?
    genialne ^^
    dawaj szybko neXt!
    W.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest genialny! :D
    Normalnie jak w jakimś horrorze! xd
    Twoje rozdziały są wspaniałe!
    Naprawdę cudownie je piszesz. :)
    Jestem pod wrażeniem. ^^
    Czekam na więcej. <3

    OdpowiedzUsuń